W ostatnim meczu 2. rundy rozgrywek II-ligowych rozgrywek piłkarze ręczni MOSiR Bochnia pokonali u siebie po emocjonującej końcówce VIVE II Kielce 25:24. Bochnianie przegrywali przez całe spotkanie, do remisu doprowadzili minutę przed końcem, a zwycięską bramkę zdobyli kilkanaście sekund przed ostatnim gwizdkiem.

Takich emocji bocheński zespół i jego kibice jeszcze w tym sezonie nie przeżywali, bo MOSiR kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa wygrywając zwykle z przewagą 8-10, a czasem kilkunastu bramek.
Tym razem było zupełnie inaczej. Od początku spotkania gospodarze musieli gonić wynik i wcale nie szło im to łatwo. Na przerwę bochnianie schodzili ze stratą 5 bramek i choć drugą połowę zaczęli z animuszem, to przyjezdni odparli ich zryw i nawet powiększyli przewagę do 6 oczek.
Warto zaznaczyć, że w II połowie w bramce kielczan stanął Miłosz Wałach - 16-latek, który mimo młodego wieku ma już na koncie dobre wystepy w pierwszym składzie Vive na parkietach Superligi. Szybko zresztą potwierdził, że szansa gry wśród najlepszych w Polsce nie wzięła się znikąd...
Od 40. minuty MOSiR jednak mozolnie odrabiał straty. Udało się minutę przed końcem, bo świetnej akcji Michała Dobrzańskiego, który najpierw w obronie odebrał piłkę przeciwnikowi, a następnie zdobył bramkę skutecznie wykańczając atak pozycyjny zespołu:
Przechwyt a potem bramka Michała Dobrzańskiego w meczu MOSiR z Vive II Kielce. Tym golem gospodarze dopadli przeciwnika na remis, chwilę później zdobyli zwycięskiego gola. pic.twitter.com/vnMRspnqtF
— Tomasz Stodolny (@Tomasz_Stodolny) 10 lutego 2018
Chwilę później MOSiR znów miał piłkę, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył ze skrzydła Łukasz Urbanowicz:
Ręczna: MOSiR Bochnia - Vive II Kielce 25:24 (10:15). Duże emocje, gonienie wyniku przez całe spotkanie, zwycięska bramka kilkanaście sekund przed ostatnim gwizdkiem. Po dwóch rundach (14 meczów) zespół z Bochni niepokonany. Brawo! pic.twitter.com/AJ07BtiJ5F
— Bochnianin.pl (@Bochnianin_PL) 9 lutego 2018
Kielczanie mieli jeszcze kilkanaście sekund na doprowadzenie remisu, ale nie zdołali oddać celnego rzutu.
- Źle weszliśmy w ten mecz, myślę, że byliśmy za bardzo rozluźnieni, zepsuły nas te wszystkie zwycięstwa, poczuliśmy się za pewnie w tym spotkaniu, natomiast Vive grało na luzie, nie miało nic do stracenia, wiedzieli że też awansują to fazy finałowej rozgrywek. Oprócz tego wszystko im siedziało, a my popełniliśmy za dużo błędów prostych. Było już różnicą 6 bramek, ale skwituję to jednym stwierdzeniem: u piłkarza ręcznego nadzieja umiera ostatnia - analizował na gorąco po meczu trener bochnian Marcin Bożek.
- Zwycięstwo jedną bramką też nam da trochę do myślenia i zmieni podejście, bo do tej pory było łatwo, pięknie, przyjemnie, skutecznie i widowiskowo.
MOSiR Bochnia - VIVE II Kielce 25:24 (10:15)
Bramki dla MOSiR: Zubik 7, Urbanowicz 5, Bujak 4, Janas 3, Pach 2, Dobrzański 2, Jewiarz 1, Dziedzic 1.